Trudno o lepszy sposób na uczczenie szkolnego jubileuszu niż tydzień pod żaglami. Gdyńska młodzież z Zespołu Szkół Chłodniczych i Elektronicznych wzięła udział w swoim pierwszym morskim rejsie – i od razu było to pełne wyzwanie.

Rejs STS Pogorią z Genui odbywał się w wymagających warunkach: silny wiatr, porywy nawet do 10°B w skali Beauforta i duża fala uczyły pokory wobec morza – ale i dawały ogrom satysfakcji. To nie była wycieczka. To była pełnoprawna szkoła życia pod żaglami.

Pogoria, jak zawsze uczyła kompleksowo: od pokładu po kambuz, od teorii po prawdziwe życie na morzu.

Młodzież błyskawicznie musiała odnaleźć się w trybie wachtowym – a wachty były trzy: nawigacyjna, bosmańska i gospodarcza. Na początku każdy uczestnik przeszedł intensywne szkolenie, które przygotowało go do pełnienia swoich obowiązków na morzu. Wachta nawigacyjna uczyła pracy z kompasem, prowadzenia dziennika pokładowego, sterowania i obserwacji. Wachta bosmańska zajmowała się utrzymaniem porządku na pokładzie, klarowaniem lin i dbałością o stan żagli. Z kolei wachta gospodarcza oznaczała pracę w kambuzie, przygotowywanie posiłków dla całej załogi i dbanie o czystość pod pokładem.

Rotacja wacht dawała każdemu uczestnikowi szansę na pełne doświadczenie wszystkich aspektów życia na statku. I choć codzienne obowiązki potrafiły dać w kość, nikt nie odpuszczał – nawet wtedy, gdy morze pokazało swój surowy charakter. W obliczu trudnych warunków, Kapitan Artur Pierzyński tak podsumował rejs:

– Rejsy na Pogorii dzielą się na dobre i bardzo dobre – i ten zdecydowanie był z tych bardzo dobrych. Uczniowie mieli okazję poczuć trochę morza, trochę wiatru – nawet porywy do dziesiątki – co dało im wiele możliwości. Przede wszystkim: sprawdzić swoje limity, sprawdzić się indywidualnie i w pracy w zespole. Zobaczyć, jak to jest – sprzątać statek, gotować posiłki, być częścią wachty. Jednym zdaniem – nie poznał życia ten, kto nie odbył rejsu na Pogorii. Dostałem w swoje ręce szczeniaczki, a oddałem… może nie wilki, ale wilczki morskie na pewno.

O wyjątkowości rejsu mówi również dyrektor Zespołu Szkół Chłodniczych i Elektronicznych, Dorota Kotwicka:

– To był nasz pierwszy rejs i pierwszy, który jako szkoła zorganizowaliśmy. Nasza młodzież przyjechała zdobywać umiejętności społeczne i żeglarskie. Z okazji 75-lecia szkoły chcieliśmy zrobić coś wyjątkowego, bo w naszej historii była 30. Wodna Drużyna Harcerska. Pomyślałam, że to najlepszy sposób, by uczcić ten jubileusz. Chłopaki w tydzień zdobyli umiejętności, które zwykle ćwiczy się latami. I życzę każdemu dyrektorowi, by zaproponował swoim uczniom taki rejs – bo naprawdę warto.

Wrażenia opiekunek tylko to potwierdzają:

Młodzież pokazała się z najlepszej strony. Byli zgrani, zdyscyplinowani, gotowi do działania. Największe zaskoczenie? Że mimo wymagającej pogody, poszło tak dobrze. Można było obserwować, jak chłopcy zmieniają się w młodych mężczyzn. Wynieśli stąd ogrom wiedzy i doświadczenia – i to zarówno praktycznego, jak i społecznego. Najlepszy sposób na budowanie teamworking’u – to właśnie taki rejs.

Na zakończenie rejsu, po wpłynięciu do Genui, z pokładu zeszła już inna młodzież niż ta, która tydzień wcześniej wchodziła na trap w Nicei – odważniejsza, dojrzalsza, z iskrami dumy w oczach. A STS Pogoria, jak zawsze, zrobiła to, co potrafi najlepiej – nauczyła morza i życia.

Zapraszamy także do filmowego podsumowania tego rejsu: https://www.youtube.com/watch?v=wuNjPRP5snQ

Do zobaczenia na pokładzie!