
Ziemowit Barański jest jednym z najbardziej zasłużonych polskich żeglarzy. W tym roku będzie świętował swoje 89 urodziny! W dniach 22-29 lipca 2023 odbył kolejny rejs na pokładzie naszego żaglowca. W trakcie wyprawy udało mu się podzielić kilkoma słowami na temat swoich wspomnień związanych z powrotem na żaglowiec. Kapitan wyraził swoją radość z dobrego stanu Pogorii i nadzieję, że obecny armator będzie mógł kontynuować jego eksploatację. Zapraszamy na wywiad z Panem Kapitanem!

Wśród obecnych załogantów jest parę uczestników pierwszej Szkoły Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego płynącej na Pogorii do Indii i Sri Lanki z 1983/1984 oraz z Międzynarodowej Szkoły Pod Żaglami dookoła Ameryki Południowej z 1988/1989, gdzie pełnił Pan rolę starszego oficera. Jak po tylu latach ocenia Pan tamtą wyprawę oraz ludzi?
-Wydaje mi się, że ten rejs należy ocenić bardzo wysoko. Była to próba integracji
ludzi pochodzących z trzech różnych światów, która w znacznej mierze się udała.
Losy absolwentów tej szkoły są różne, ale większość poradziła sobie w życiu dobrze,
a wielu jest nadal związanych z morzem zawodowo lub poprzez żeglarstwo amatorskie.
Kapitan Krzysztof Baranowski i wspomagająca go kadra rejsu organizując ten rejs
zrobiła kawał trudnej, ale dobrej roboty, a Pogoria okazała się dzielnym statkiem.

Uczestnicy pierwszej Szkoły pod Żaglami 1983/1984

Uczestnik Maciej Nuckowski Międzynarodowej Szkoły pod Żaglami 1988/1989
Jaki moment żeglarski z wypraw Pogorią utkwił Panu najbardziej w pamięci?
-Na Pogorii uczestniczyłem w 6 rejsach , ale poza rejsem wokół Ameryki Południowej
były to krótkie rejsy na Bałtyku i na Morzu Śródziemnym, a więc oczywiście rejs
wokół Ameryki Południowej, a szczególnie okrążenie Przylądka Horn najbardziej
pozostaje w mojej pamięci, tym bardziej, że na pokładzie była nowa niedoświadczona
załoga, a natrafiliśmy na wyjątkowo ciężką pogodę. Pogoria jednak dała radę, a jedynymi
poważniejszymi awariami była utrata grot żagla i zerwanie jednego paduna fokmasztu.

Jakie wartości żeglarskie chciałby Pan przekazać obecnej młodzieży,
która wsiada na pokład STS Pogoria?
-Trudno jest wyliczać i oceniać co rzemiośle żeglarskim jest najważniejsze, ale od wieków
wiadomo, że wiedza i doświadczenie nikomu nie zaszkodziły.
Można by jednak powiedzieć, że chyba najważniejsze to przekazywanie rzetelnej wiedzy,
kształtowanie umiejętności zespołowej pracy i odpowiedzialności w pełnieniu obowiązków.
Takie cechy na morzu zawsze są potrzebne, a na ladzie też się przydają.

W tym roku będzie Pan świętować swoje 89 urodziny. Jaką ma Pan receptę na wspaniałą kondycję żeglarską?
-Niestety nie jestem w stanie na to odpowiedzieć, bo sam nie wiem. Może to geny, bo moja mama żyła 102 lata, a może to te lata na morzu w znacznie lepszym powietrzu niż na lądzie. Ale już bardziej poważnie, to może najważniejsze jest pozytywne podejście do życia. Po deszczu jest słońce, po ciszy jest wiatr, a sztormy nie trwają wiecznie.
Z Kapitanem Ziemowitem Barańskim rozmawiała Katarzyna Orłowicz
Zdjęcia Maciej Nuckowski uczestnik Międzynarodowej Szkoły pod Żaglami z 1988/89 roku.